Witajcie.
Kolejny dzień tygodnia i zaraz tydzień zginie.
Czuję się okropnie(nie, nie zważyłam się, nie chciałam się demotywować)
Niby wczorajszy bilans się udał, ale przyznam się, ze koło 20:00 (mój brat tak późno jada) robił takie kanapki z patelni z jajkiem w środku itd..zostawił kromkę i pytał czy chcę..no i ja głupia wzięłam, bo nie mogłam wytrzymać tych zapachów roznoszących się po całym domu...zjadłam i po chwili poszłam do toalety zapić wodą i zwymiotowałam. Coś na bank się zdążyło przez parę minut przyswoić, ale oddałam praktycznie całą.
Nie chwalę się wymiotami, żeby to było jasne. Tu nie ma powodu do domy, po prostu nawet kiedy jadłam trochę więcej i uznawałam, że robię źle szłam i wymiotowałam. Unikam tego, ale czasami bierze to nade mną władzę i ukaja moje wyrzuty sumienia, jeśli wiecie o czym mówię.
Bilans z wczoraj:
15.01.2020
mandarynka 50
jabłko x2 140
2 małe kromki chleba 180
kubek barszcz - 49
total day - 419
Trzymajcie się i powodzenia!
jak miałam napady to też wymiotowałam. znienawidziłam to do tego stopnia, że wolę zajeść się na maxa pomidorami czy kapuchą kiszoną.
OdpowiedzUsuńwspółczuję. tak już bywa. dlatego nie robię sobie głodówek, ani diet typu 300-500 kcal . wolę już zjeść te 800, ale wiem, że z głodu się na nic nie rzucę po 3 dniech. ;)
Mam bardzo podobnie z wymiotami egh.
OdpowiedzUsuńBardzo ładny bilans ♥
Wymioty to nic przyjemnego, ale no czasami się zdarza - pilnujmy aby jak najrzadziej.
OdpowiedzUsuńMi też czasem zdarzało się coś zwrócić- rzadko, bo rzadko, ale jednak.
OdpowiedzUsuńBilans cudny <3
Ściskam :*
Przykro mi bo wiem jak to jest się nie powstrzymać. Ty jesteś silniejsza bo mimo że skusiłaś się na ten chleb to na tym poprzestałaś - to się ceni! Podziwiam to, zawsze twierdziłam i dalej twierdzę że jesteś silna. Potknęłaś się ale to nic nie znaczy, walcz dalej! :*
OdpowiedzUsuńKurcze, ta metamorfoza, którą wstawiłaś jest wspaniała. Naprawdę wow. Bilans bardzo ładny. Nawet z tą kanapką byłoby dobrze!
OdpowiedzUsuń~Mirabelle
https://okruszkiwposcieli.wordpress.com/