czwartek, 9 stycznia 2020

1. Czwartek

Nie jest mi łatwo, nigdy na samym początku powrotu do diety nie jest. 



Tak jak łatwo i szybko możesz przytyć, nie jest łatwo i szybko schudnąć. 
Bo cóż to za przyjemność odczuwania wilczego głodu, bólu żołądka czy ciągłego uczucia zimna oraz chęci rzucenia się na te wszystkie bułeczki, sery, chipsy, pizze itd. ? 
Tej zszarganej psychiki, która powtarza Ci, że jesteś nikim bo nie umiesz odmówić sobie jedzenia. Nie, to się nigdy nie kończy, nawet jeśli schudniecie. 
Przyjemnie było dla "chwili" jeść to bez opamiętania, ale efekt w postaci kilogramów na plusie zabił wszystkie niezliczone chwile przyjemności. 

Krótko mówiąc, wiem co przeszłam i że wcale lepiej się psychicznie nie czułam, ani nie byłam szczęśliwsza będąc szczupłą, jednak wchodzę w to ponownie bez zastanowienia.
 Bo gdzieś na serca dnie było przyjemniej kupować rzeczy w mniejszym rozmiarze i męczyć się z psychiką, niż teraz ubierając te rzeczy, które są ciasne, a psychika taka jaką była taka została.

Ogólnie idzie mi dość dobrze, jestem konsekwentna w stosunku do diety.

Wczoraj zjadłam:
08.01.2020

-2 małe kromki chleba
-bób gotowany 300g
-jabłko


Idę dalej, może jutro będzie ciekawsze..




2 komentarze:

  1. Super, że wróciłaś. Pamiętam, ze gdy miałaś jeszcze poprzedniego bloga, to był jednym z moich ulubionych ^^ Super bilans <3 Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Utożsamiam się z tym co napisałaś. Ja też nie jestem szczęśliwa mimo chudnięcia. Mam nadzieję, że dasz radę!

    OdpowiedzUsuń